Skocz do głównej treści strony
PCEN

Neurodydaktyka

Nauczyciel uczy się przez całe życie. To prawda, której nikt nie jest w stanie podważyć. Uczymy się poprzez doświadczenie, samodoskonalenie oraz na różnego rodzaju kursach, webinarach, konferencjach, szkoleniach, itp. Obieramy właściwą sobie ścieżkę edukacji i podążamy nią przez wszystkie lata pracy zawodowej.

Dlaczego jednak uważa się, że tylko nauczyciel ma podejmować wysiłek, by się doskonalić? Czy nie jest tak, że każdy człowiek w ciągu swojego życia nabiera różnego rodzaju kompetencje, doskonali siebie nawet wówczas, gdy nie uczestniczy w wyżej wymienionych formach? A młody człowiek? Czy uczy się tylko wtedy, gdy jest w szkole? Czy otaczający go ludzie nie mają wpływu na jego wiedzę? Czy własna ciekawość dziecka nie prowadzi go do samodoskonalenia?

Takich pytań znajdziemy dużo więcej, gdy zaczniemy się nad tym zastanawiać. I każdy z nas, nieważne czy jest nauczycielem, czy rodzicem, może postawić własne pytania i opierając się na badaniach, wypowiedziach psychologów, pedagogów i wszelkiej maści naukowców z różnych dziedzin, podjąć próbę odpowiedzi. Jest jednak jeden, moim zdaniem, ważny punkt, który różni nauczyciela od innych. Nauczyciel nie może (albo raczej nie powinien) funkcjonować w szkole, jeżeli nie zna, chociaż w minimalnym stopniu, najważniejszego ludzkiego organu – mózgu.

Tymczasem, mimo że mamy możliwość korzystania ze znaczących badań i odkryć naukowców, nasza edukacja narodowa nadal opiera się na modelu pruskim z początków XIX wieku, który nie uwzględnia możliwości rozwojowych zgodnie z dzisiejszymi odkryciami. Chcąc to zmienić, powinniśmy poznać wszystko, co możemy wykorzystać w naszym działaniu edukacyjnym.

I tu, moim zdaniem, na pierwsze miejsce wysuwa się neurodydaktyka. Dlaczego? Ponieważ „jest to dyscyplina naukowa wykorzystująca wyniki badań mózgu do tego, aby zmienić dotychczasowe podejście do nauczania, czyli zweryfikować skuteczność stosowanych dotąd metod dydaktycznych i opracować koncepcję nauczania przyjaznego mózgowi, dostosowanego do sposobu jego funkcjonowania, wykorzystującego jego naturalny potencjał.” Tę definicję zaczerpnęłam z artykułu https://szkola-podstawowa.edu.pl/neurodydaktyka/ , który warto przeczytać w całości, bo wiele wyjaśnia. To pierwsza z „polecajek”.

Tak samo warto przeczytać artykuł Pani Marzeny Żylińskiej zamieszczony w ORE „Neurodydaktyka, czyli nauczanie przyjazne mózgowi” file:///D:/CEN/artyku%C5%82y%20na%20blog/neurodydaktyka.pdf . Autorka pisze między innymi o tym, że dzięki postępowi technologicznemu mamy możliwość „zaglądania” w struktury mózgowe podczas różnych czynności, np. uczenia się i właśnie dzięki badaczom ludzkiego mózgu i „ciekawskim” edukatorom powstała neurodydaktyka.

Ale na tym nie koniec. W 2013 roku Pani Marzena Żylińska wydała książkę pt. „Neurodydaktyka”. Już na pierwszej stronie pojawiły się następujące pytania: „Czy chcemy przygotować młodych Polaków do roli kreatywnych, innowacyjnie myślących twórców, czy raczej będziemy wspierać naukę „po śladzie” i nagradzać tych, którzy potrafią powielać znane schematy i najlepiej się dostosować? Czy celem jest wychowanie ludzi umiejących wyrażać własne, czy cudze myśli? Czy szkoła ma ograniczać się do przekazywania informacji, czy powinna również rozwijać kreatywność, umiejętność pracy w grupie, czy zdolność wyszukiwania i selekcji informacji? Czy chcemy rozwijać u uczniów jedynie tzw. twarde

kompetencje, które łatwo sprawdzić za pomocą testów, czy również te miękkie, o które coraz to głośniej dopominają się pracodawcy? Czy miarą sukcesu edukacyjnego powinna być liczba zdobytych na teście punktów, czy raczej to, czy uczeń rozwinął w szkole swoje zainteresowania i zachował chęć do nauki?” Pytania te, choć zadane w 2013 roku, WYBRZMIEWAJĄ CORAZ CZEŚCIEJ I CORAZ GŁOŚNIEJ, zachęcając do przemyśleń nad dalszym kierunkiem edukacji w Polsce.

Ostatnia „polecajka” w ramach samoedukacji odnośnie neurodydaktyki: artykuł dr Marka Kaczmarzyka, profesora Uniwersytetu Śląskiego, zamieszczony w serwisie „Polska Times”:

 https://polskatimes.pl/neurodydaktyka-nauka-ktora-lubi-mozg-o-pulapkach-wspolczesnego-systemu-edukacji-rozmawiamy-z-markiem-kaczmarzykiem/ar/c5-15958439?fbclid=IwAR3YGL5jg6KKcLdk2u7Sz0sppunM9VozkAoc0qxH5pALHfuidntbd9vZw3g

 

Myślę, że warto powiększać wiedzę w tym temacie, bo neurodydaktyka może być najlepszym lekarstwem na bolączki edukacyjne.

Przejdź do góry strony